niedziela, 31 maja 2015

Dzień #5: musimy pamiętać, że nie jesteśmy sami na świecie

Nie zebrałam dziś wpisów do #zeszytu festiwalowego, bo dzisiejszą dziecięcą publiczność w większości stanowiły urodzinowe dzieciaki. Solenizantkom życzymy wszystkiego karuzelowego! Jutro Dzień Dziecka, ale wiecie co? U nas trwa on już od kilku dni i na 1 czerwca się nie kończy :) 

Zobaczyliśmy "Błękitną planetę" w wykonaniu zespołu Miejskiego Teatru Miniatura w Gdańsku.



###

Planeta wspólna i niczyja

Teatr Miniatura w Gdańsku wziął na warsztat sztukę "Błękitna planeta" autorstwa islandzkiego pisarza Andriego Magnasona, wyreżyserowaną przez Erlinga Johannessona. To próba opowiedzenia historii o miejscu, w którym żyły wyłącznie dzieci - dzikie, cieszące się z każdego dnia, skupione na ciągłej zabawie. Jednak na zamieszkiwaną przez nich planetę przybywa kosmiczny sprzedawca odkurzaczy - Cezary Nakręcony, który przewraca ich życie (a także innych mieszkańców) o 180 stopni. 

"Błękitna planeta" to spektakl przegadany, a nie zagrany. W materiałach promocyjnych do wydarzenia reżyser zwraca uwagę na proces opowiadania historii - storytellingu - który w odniesieniu do islandzkiej kultury i mitologii nordyckiej ma wiele sensu. Jeśli spojrzeć pod tym kątem na narrację spektaklu można odnieść wrażenie, że sceniczne dzieci próbują poprzez opowieść przekazać uniwersalną prawdę dzieciom - odbiorcom. Ich marzeniem jest wieczna zabawa, nie chcą spać, ale latać jak motyle. Nakręcony daje im wszystko czego zapragną, ale cena jest ogromna - muszą oddać odrobinę swojej młodości. Z każdym życzeniem stają się coraz mniej niewinni - rywalizują ze sobą, kłócą i nie słuchają nawzajem. W momencie, gdy Brimir i Hulda spierają się, kto wzniesie się wyżej, dziewczyna wypowiada życzenie do kamienia otrzymanego od chłopaka. Chciwe i egoistyczne marzenie zabiera ich na drugą stronę planety, gdzie panują wieczna ciemność i chłód. Słońce, na ich własne życzenie, zostało przybite gwoździem i świeci jedynie nad zamieszkiwaną przez nich wyspą. Brimir i Hulda w trakcie swojej podróży spotykają dzikie zwierzęta (przepięknie wykonane lalki z elementów recyklingowych - dętek, złomu i beczki na paliwo), dla których nie są dziećmi, ponieważ ich ciała pokryte są "magią" kupioną u Nakręconego. Trafiają także na inne dzieci żyjące w pogrążonym w ciemnościach lesie. Nie mają jednak odwagi przyznać się, że to ich egoistyczne życzenia odebrały im słońce i radość. Dopiero, gdy udaje im się wrócić na wyspę, a ich przyjaciele wcale nie chcą słuchać o źle, które uczynili, zauważyć można skalę zaistniałego problemu. Motyw podróży, ale także wybaczenia wieńczy cały spektakl. Nakręcony podstępem zostaje włączony do wspólnoty i oddaje słońce całej planecie. 

Scenografia, kostiumy i charakteryzacja zwracają uwagę na inspirację ekologią, recyklingiem, dziewiczą przyrodą, ale także elementami mitologii nordyckiej - na ciałach aktorów oraz na kręgu usytuowanym na środku pochyłej sceny znajdują się znaki alfabetu runicznego. Także imiona postaci, jak Brimir czy Magni odnoszą do wierzeń i bóstw nordyckich. Idea recyklingu widoczna jest w konstrukcji animowanych lalek: niedźwiedzia zbudowanego z dętek połączonych sznurem czy metalowej hieny. 

Całość jawi się jako idylliczna opowieść o próbie zrozumienia zasad panujących w ekosystemie, ale także dotycząca budowania wzajemnych relacji opartych na współpracy i empatii. 

# myślę - taka forma do mnie nie przemawia
# czuję - niedosyt

# Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz