niedziela, 31 maja 2015

Dzień #4: nie można zapomnieć, że wszystko ma swoją drugą stronę

Dzisiaj widzieliśmy "Całe królestwo Króla" z Teatru Animacji w Poznaniu. Na wstępie jedna, mała refleksja - spokój, skupienie i uważność twórców na detale nie spotkała się z zainteresowaniem dzieci. Nie wiem, gdzie leży problem, ale trzeba się nad nim zastanowić, bo spektakl jest przepiękny i niezwykle wartościowy. Ale niektóre dzieciaki potrafiły docenić atmosferę wykreowaną przez zespół.

###



Powinniśmy słuchać własnego cienia

"Całe królestwo Króla" to kolejna propozycja teatru formy dla małego widza, w którym poruszane są zagadnienia filozoficzne. To także moje kolejne spotkanie z materią kreowaną przez Marcina Jarnuszkiewicza. Tym razem sięgnął on do estetyki japońskiej, której ślady zostały zaakcentowane na wielu płaszczyznach: w strukturze przestrzeni, scenografii, kostiumach, maskach, muzyce, ale także w grze (plastyce ruchu) aktorów. 

Zderzenie z eteryczną, intuicyjną i wieloznaczną estetyką japońską może być dla widza nie przyzwyczajonego do wolnego, spokojnego przebiegu akcji granicą nie do przekroczenia. Mając jednak świadomość jej składowych, docenić można każdy dopracowany do samego końca ruch sceniczny postaci. "Całe królestwo Króla" porusza temat szukania równowagi pomiędzy światem człowieka a naturą - naszym wnętrzem oraz tym, co nas otacza. Uczy szacunku wobec każdej najmniejszej istoty, którą spotykamy na naszej drodze. Przypomina także, że wszystko ma swoją drugą stronę. A cień, który towarzyszy nam od dnia narodzin do momentu pożegnania jest materią, która dokonuje mediacji pomiędzy nami a resztą świata. Tytułowy Król z czasem zaczyna rozumieć najprostsze (a może właśnie najtrudniejsze) prawdy, o których zwykle zapominamy. Zamiast "ja" uczy się mówić "ty", a na samym końcu "my". Kładąc malutkie żyjątko na poduszce i wypowiadając słowa: "Jestem twoim królem" wraz z gestem ukłonu, zmienia się intencja tego zdania. Wcześniej akcentowało ono wyższość i władzę Króla nad "poddanymi", a teraz oznacza stawienie siebie na równi z nimi. "Jestem twoim królem" znaczy "możesz na mnie polegać". 

Wspomniana przeze mnie wielokrotnie inspiracja estetyką japońską, widoczna jest w warstwie wizualnej spektaklu. Począwszy od scenografii - drewnianego (sosnowego?) podestu, bambusowych elementów i kamieni wokół sceny, poprzez ruchome elementy - słońce, chmury, deszcz, aż do animowanych przedmiotów, których przedłużeniem były bambusowe kije (motyle, latające ryby, meduzy, gwiazdy). Również kostiumy, w odcieniach szarości, kształtem przywodzące kostiumy wykorzystywane w teatrze noh. I półmaski - korona i zwierzęce twarze - których kształt, faktura oraz wąskie otwory na oczy, osłonięte cieniutką siatką, także kierowały wyobraźnie ku klasycznej scenie japońskiej. Pięknym elementem kostiumu, który wykorzystany został do dynamizacji tępa i wytwarzania specyficznego dźwięku, były drewniane buty geta. 

Największe uznanie należy się jednak aktorom, którzy w stu procentach odnaleźli się w zaproponowanej estetyce - zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo. Każdy ich gest, choćby najmniejszy, był przemyślany i wystudiowany. Można było dostrzec precyzję każdego palca, tak jak w scenie, w której motyl przysiadł na dłoni Króla. Kolejną silną inspirację kulturą japońską odczytać można było w grze aktorki wcielającej się w noc. Jej kostium oraz nakrycie głowy, a przede wszystkim niezwykłej mocy głos, przywołały mi na myśl boga Tsukuyomi należącego do panteonu bóstw lunarnych w mitologii japońskiej. Brata bogini słońca Amaterasu, wygnanego przez nią i odpowiadającego na mroczną porę dnia. 

"Całe królestwo Króla" to przepiękna, urzekająca plastycznie forma - oszczędna, nie wybijająca się przed szereg, nie zabiegająca za wszelką cenę o atencję widza. To tworzenie przestrzeni medytacji nad indywidualną relacją pomiędzy "ja", a tym co je otacza.

# myślę - tak wygląda piękno
# czuję - że teatr formy nie ma granic

# Kasia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz